środa, 26 czerwca 2013

Kobieta Kobietę rozumie.

Kobieta dzisiaj spotkała się z drugą Kobietą (łączą się one razem w niedoli z racji poligonowych manewrów swoich Panów) oraz jej przychówkiem w liczbie sztuk dwie i postanowiły zabawić się w gospodynie domowe. Z racji tego, że żadna z nas nie ma wrodzonych predyspozycji i talentu kulinarnego posłużyłyśmy się gotową mieszanką przeznaczoną do wypieku babeczek. Aż chciałoby się krzyknąć "voila!".

I, jak wiadomo, każde babskie spotkanie (no... może nie tylko babskie) musi się skończyć rozmową o seksie.
Zawsze. 
Tym razem nie było inaczej. Tak to jest, kiedy spotkają się dwie zaniedbane od miesiąca ;) Oczywiście, żeby nie było, rozmawiałyśmy też, jak to nam źle, że nie ma komu dzieciaczków podrzucić, że wieczny bałagan w domu, że brak sił, brak snu, brak ochoty na cokolwiek, a już najbardziej to brak czasu, nie ma komu psa wyprowadzić, żarówki wymienić, gniazdka naprawić i śmieci wynieść. Ot, codzienność osamotnionych Matek Polek.

W drodze powrotnej w radiu usłyszałam dobrze znaną mi piosenkę. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, kiedy usłyszałam: tu chodzi o to by od siebie nie upaść za daleko kiedy długo drugie nie widzi pierwszego. Chyba już w kółko będę tego słuchać nim położę się spać.

Pozostały 2ddc (dni do cywila - tak się mówiło, jak funkcjonowała zasadnicza służba). Tak właściwie to nie wiem, jak to liczyć, ponieważ przyjeżdża w piątek w nocy albo późnym wieczorem. Nieważne. Ważne, że noc z piątku na sobotę jest nasza i już nic nie stanie nam na drodze.

A Tobie Kobieto współczuję całym sercem, że Twój Pan Mąż wraca dopiero we wtorek i trzymam kciuki za zmiany w rozkazach, żeby i On wrócił w piątek by mógł Ci zaśpiewać z rana "Dzień dobry, kocham Cię!".

Para-moje, para-Twoje... Paranoje we dwoje!

2 komentarze:

  1. Fajnie, ze poznalas inna Kobiete, ktora, tez ma meza zolnierza... ja niestety nie znam tu takiej... moj Pan Zolnierz wraca dzisiaj, ale po 3dniowej nieobecnosci z racji dobowki... 4tygodniowy poligon mamy za soba (caly maj sie nie widzielismy), a czekaja nas jeszcze dwa krotsze, bo tygodniowe, ale rozlaka zawsze jest... a potem juz tylko urlop waaakacyjny :D juz sie zastanawiam jak to wytrzymamy, bo jak to sie mowi z facetami zle, ale bez nich jeszcze gorzej :D heh mimo wszystko nie mozemy sie wakacji doczekac, a tym bardziej chlopcy tez sie stesknili za tatusiam :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My się znamy już od dawna (przez naszych Panów właśnie) :) Na szczęście mój jest taki, że jak kogoś lubi to ciąga mnie po swoich kolegach i ich rodzinach, więc kogoś z tego "środowiska" znam.
      Ja lubię jak On jeździ na poligony do swojej jednostki. Nie ma go 5 dni, na weekendy wraca - tak jest ok. Człowiek zatęskni, ale nie umiera z tęsknoty :D A jak wyjeżdża do tego Drawska albo Wędrzyna to już niefajnie :<
      Moja córa też już chyba stęskniona, choć jeszcze jest za malutka, żeby to powiedzieć. A o sobie to nie wspomnę... :P

      Usuń