poniedziałek, 1 lipca 2013

Rocznica, podsuwanie i...

Dzisiaj mija rok odkąd nasza córka jest z nami na świecie poza brzuchem. Ma już pięć zębów, raczkuje, siada, gada jak najęta (po swojemu, ale daje się czasem usłyszeć papa, mama, dada, gaga, baba, tata), chodzi przy meblach (od pół roku, ale za Chiny Ludowe nie chce się puścić i pójść sama... cóż, kiedyś się zapomni to zrobi), włosy ma do ramion (a miałaby jeszcze dłuższe, gdybym nie podcięła). Jest jej wszędzie pełno, niezwykle żywiołowe dziecko.
Wczoraj był tort i zabawa.

A Matka? Jak była gruba tak jest nadal. Pan Mąż znowu podejmuje temat drugiego dziecka. Coraz częściej. Help?

Nie mam co narzekać, dużo robi z Kobietką i dużo mi pomaga. Spełnia się itd., ale wiadomo, jak każdy (albo większość) mam wątpliwości co do dalszego rozmnażania się. Niewykluczone, że los zdecyduje za mnie, bo to, jak świętowaliśmy koniec poligonu może z najbliższego miesiąca zrobić jedną wielką niewiadomą. Jeszcze do mnie nie dotarło, ale te kilkadziesiąt dni mogą być bardzo stresujące.
Czego mi życzyć? Nawet nie bardzo pasuje stwierdzenie "życzę Ci, aby było po Twojej myśli", bo ja nie wiem, ile kresek chciałabym zobaczyć na teście. Znaczy tak, kiedyś bym chciała znów, ale nie wiem czy akurat lipiec jest tym czasem. Wezmę to, co mi los podsunie, on za mnie zdecyduje czy to jest dla nas dobry czas czy nie.

Byłby ciekawy prezent na urodziny (poczęcie rodzeństwa), co?

1 komentarz:

  1. Kochana ! Zostałaś przez nas wyróżniona ! zapraszam Cię do przyłączenia się do blogowej zabawy ! http://mama-granda.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html :):)

    OdpowiedzUsuń